Jako że dziś pierwszy dzień wiosny, to bransoletka w wiosennych kolorach, nie wzorach gdyż historia tego sznura zaczyna się we wrześniu zeszłego roku. W ten czas powstała tutaj, w Liverpool i jeszcze w tym samym miesiącu poleciała ze mną Polski by tam zostać wyposażona w końcówki i zapięcie. Wróciła oczywiście ze mną bo przypadła mi do gustu jak żadna inna. Może ze względu na naturalne, delikatne i neutralne kolorki w których się lubuje.
Nosi się fantastycznie, dopasowuje się do mojego nadgarstka idealnie, choć nie była robiona z myślą o nim konkretnie. Zapięcie które bardzo lubię, duże, ozdobne, wygodne co najważniejsze bo sprawia, że nie potrzebuje dodatkowej ręki mojego mężczyzny do zapięcia jej.
Bransoletka dziergana oczywiście z Toho 15o w kolorach Opaque Lt. Beige, Higher Metalic Iris Olivine oraz Hybrid Sour Apple Picasso. 14 koralików w rzędzie dało grubość idealną.
Wzór zaczerpnęłam od Mariam Nahapetyan i jest to dokładnie ten wzorek.
Dygresja na koniec, zauważyłam dziś, że wszystkie moje marcowe posty noszą tytuł zaczynający się na literkę T. Czemu? nie mam pojęcia, samo tak wychodzi :P