Długi okres czasu nie mogłam poradzić sobie z peyote'm, więc katowałam się nim jak tylko mogłam. Nie dawałam za wygraną, ale po czasie i wielu nieudanych próbach w końcu zaczęło coś wychodzić. No i wyszły takie sobie srebrne kolczyki. Nie powiem, że są idealne, lecz wydaje mi się, że ta ich niedoskonałość dodaje im wiele uroku.
Do stworzenia ich użyłam, koralików toho round w rozmiarze 11o i 8o o kolorze silver-lined gray. Pięknie się minią w słońcu. Obręcze powiesiłam na metalowych biglach angielskich.
Średnica samych obręczy to 2cm a długość ogólna kolczyków to około 4cm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz